poniedziałek, 18 maja 2015

Podarowałam Ci to, co miałam najlepszego

3 komentarze:
 

Wielkimi krokami zbliża się  tydzień promocji karmienia piersią w Polsce. Ja chcę wam dziś opowiedzieć o naszej drodze mlecznej. O miłości, bliskości, radości i więzi.
O drodze niezwykle pięknej, aczkolwiek czasami krętej, a także o tym co na niej napotkaliśmy.


Od samego początku ciąży wiedziałam, że będę chciała karmić piersią. Było to dla mnie coś naturalnego. Nie byłam jednak pewna czy nam się to się uda, miałam wiele obaw. Jestem [niestety] osobą o małym rozmiarze piersi i zdarzało mi się słyszeć: "Ty chcesz karmić? A czym?". Fachowa literatura oraz szkoła rodzenia, przygotowywały mnie na to, że możemy napotkać przeróżne problemy, że junior może nie chcieć współpracować etc... Wiedziałam również jak ważne jest, abym od razu po porodzie przystawiła syna do piersi. Jednak nie każda matka o tym wie.
I to jest ogromny problem! I żeby nie było. Nie jestem żadną laktacyjną terrorystką. Nie potępiam butelkowych Mam, bo nie wiem jaka jest przyczyna. Nie rozumiem jedynie tych, które nie karmią, bo nie chcą. Naprawdę wiele tracą.

Daliśmy dziecku życie, dlaczego więc nie mamy dawać mu czegoś z siebie, gdy już opuści bezpieczne miejsce w brzuszku?
Moment karmienia to niesamowite przeżycie zarówno dla matki jak i dziecka. Nieporównywalne z niczym innym. To czas tylko dla was dwojga. Tworzy się taki rodzaj więzi, której nie jest w stanie wytworzyć nawet najbardziej kochający tatuś. Wiesz, że ty jesteś dla tej małej istotki najważniejsza, nie zastąpiona. Po ciele wędruje masa endorfin. Nie zawsze jest jednak kolorowo. Bywają trudne momenty. Trzeba wtedy szukać wsparcia i pomocy doradców laktacyjnych albo chociażby bardziej doświadczonych mam. Jestem przekonana o tym, że mamy karmiące o wiele rzadziej zapadają na depresję poporodową. To nasza siła płynąca wprost z natury.

W szpitalu pierwszy raz miałam nawał mleczny. Poratowano mnie laktatorem, ale po odciągnięciu kazano mi wylać mleko... do zlewu! Gdy Antoś się obudził, nie miałam go czym nakarmić. Jedną brodawkę miałam wklęsłą, ale nieprawdopodobna chęć ssania ze strony synka, szybko przezwyciężyła ten problem. Kilka dni po wyjściu ze szpitala dopadło mnie coś, czego wcześniej nie przeżyłam. Gorączka i drgawki. Leżałam pod dwoma kołdrami i kocami i nadal było mi zimno. Przestraszyłam się nie ma żarty, dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że to zapalenie. Ale przeszło i dalej mogłam obdarowywać Antka tym, co dla niego najlepsze. Dajemy coś z siebie, jednak otrzymujemy znacznie więcej. I zapewniam, że warto, nawet kiedy trzeba zawalczyć.

Na początku na karmieniu spędzamy dużo czasu. Maluszek ssie a my możemy patrzeć, jak przelewa się na niego nasza miłość. Często jest to także jedyny moment odpoczynku. Warto więc zadbać o wygodny kącik. U nas był to wiklinowy fotel, który obłożyłam poduchami i byłam z niego bardzo zadowolona. Z czasem jest tego czasu coraz mniej, maluch staje się bardziej samodzielny, ale zawsze wraca do maminej piersi, która daje mu poczucie bezpieczeństwa. Najfajniejsze jest to, że nie trzeba nic przygotowywać, a gotowy pokarm mamy zawsze ze sobą :)


Mleko kobiece to coś więcej niż tylko pożywienie, to antidotum na wiele schorzeń, to naturalny "suplement diety" chroniący naszego maluszka przed chorobami. A która matka nie chce wspierać i chronić swojego dziecka? Dziś wiemy jakie cenne i nie zastąpione składniki posiada. Odsyłam na blog Hafija.pl, gdzie możecie przeczytać nie tylko o składzie pokarmu. Moim zdaniem nie ma lepszej skarbnicy wiedzy o karmieniu piersią, korzyściach i problemach z nim związanych. Ostatnio u Matki Prezesa dowiedziałam się, że karmienie piersią może uratować życie wcześniaka!

Kobiety karmiące publicznie spotykają się często ze społecznym oporem. Wiele osób uważanych za autorytety jak np. pediatrzy, z łatwością polecają mamie przejście na mleko modyfikowane przy najmniejszym problemie. Mieszanki są reklamowane jako idealne. To wszystko sprawia, że nie jest łatwo. Szczególnie tym, które karmią dłużej niż "przepisowe" 6 miesięcy. Bo jak to: "Jeszcze karmisz? Jak można tyle wisieć na cycu? On nie jest za duży na cycusia? To obrzydliwe, przyzwyczajasz go, rozpieszczasz, będzie miał krzywe zęby, a tobie obwisną cycki." Ja słyszałam podobne teksty nie raz.

Wokół karmienia piersią narosło także wiele mitów. Kiedy ktoś mówi o wodzie zamiast mleka po roku karmienia, o tym, że dziecko płacze bo się nie najada, o tym czego nie wolno jeść i robić kiedy się karmi, to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Średniowiecze normalnie. Jednak kiedy nie miałam jeszcze odpowiedniej wiedzy, każdy taki tekst powodował długie rozmyślania nad odstawieniem. Nie zrobiłam tego, ale mogłam! I strasznie mnie to wkurza, bo zdaje sobie sprawę, że nie jedna kobieta właśnie przez "dobre rady" swoją laktację utraciła.

Nasza niezwykła przygoda z karmieniem powoli dobiega końca. Wiele się dzięki temu nauczyłam. Nie wiem sama czy odstawianie jest trudniejsze dla Antosia czy dla mnie. Chyba jednak to drugie. Karmiłam ponad 16 miesięcy. Intensywnie nad tym myślałam i jestem zdania, że karmić należy tak długo jak czujemy, jak oboje będziemy tego chcieli. A czuję, że to jest właśnie ten moment. Robimy to powoli, bez zbędnych rewolucji. I nie mam zamiaru nikomu tłumaczyć ani dlaczego karmiłam tak długo, ani dlaczego tak krótko. Dla nas to w sam raz!

Ogromnie cieszą mnie wszelkie inicjatywy promujące karmienie piersią. Bo młodym mamom ta wiedza i wsparcie jest niezwykle potrzebne! Oto kilka z nich, które znam i popieram:

Karm, mamo - Projekt społeczny, ukazujący matki karmiące piersią w różnych sytuacjach życiowych, promuje karmienie piersią jako korzystne dla matki i dziecka pod względem zdrowotnym i psychologicznym oraz obala stereotypy i mity dotyczące karmienia piersią. W ramach projektu powstały książki "Opowieści o karmieniu piersią. Przełamując bariery"zawierające historię mam karmiących. Jedną z takich książek mam i jest ogromnie motywująca :)

Karmiące cyce na ulice - najbardziej aktywna facebookowa grupa wsparcia założona przez Hannę Krawsz - dyplomowaną doulę i Promotorkę Karmienia Piersią; Pomysłodawca spotkań Mam Karmiących w Przestrzeni Publicznej- KARMIĄCE CYCE NA ULICE !!! FLASHMOB 2015

Mlekoteka -coroczna akcja promująca kp, utworzona przez dwie doule Izabelę Frankowską-Olech i Izabelę Sztanderę przy współpracy z Fundacją Rodzić po Ludzku. Z założenia jest to promocja karmienia noworodków i dzieci mlekiem kobiecym, która będzie odbywać się w Tygodniu Promocji Karmienia Piersią, czyli między 26 maja i 1 czerwca. Wiele miast w Polsce i nie tylko organizuje swoje Mlekoteki. Śrem również: Więcej info TUTAJ.

#Mojeciałopodarowało wspólna akcja Mlekoteki i dziewczyn z bloga Mataja mająca na celu orientacyjne określenie ile mleka wyprodukowało dotychczas nasze ciało i podzielenie się tym ze światem.  
"Karmisz bądź karmiłaś piersią? Czy wiesz ile Twoje ciało podarowało Wam mleka?
Przekonaj się jak wielką siłę ma Twoje ciało, jaką ma super moc!
"
Ja już obliczyłam, że moje ciało podarowało 436 500 ml mleka i wysłałam swoje zdjęcie z hasztagiem.

Akcja #karmieswobodnie zainicjowana przez Matecznik, Doulę Julitę Hypki oraz koszulove.com zachęcająca do swobodnego karmienia w miejscach publicznych oraz organizująca Konferencje #karmieswobodnie czyli Poznańskie spotkanie dla mam oraz kobiet w ciąży z najbardziej uznanymi
autorytetami w dziedzinie karmienia piersią. Dowiesz się wszystkiego, co ważne na Twojej mlecznej drodze. Podczas konferencji będziesz miała możliwość spotkać swoje ulubione blogerki i porozmawiać z profejsonalistkami wspierającymi mamy w okresie ciąży, w porodzie i połogu. Trudno było się dostać, bo wejściówki rozchodziły się jak świeże bułeczki, ale dziś okazało się, że ja też tam będę, więc spodziewajcie się relacji :)



3 komentarze:

  1. Karmiłam, a w zasadzie dokarmiałam moje maluchy pół roku. Później zdrowie siadło i musiałam zrezygnować, ale wspominam ten czas cudownie! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubiłam te chwile karmienia córki, mimo, że zasypiała praktycznie chwilę po przystawieniu do cyca :) Żałowałam bardzo, że brakowało mi pokarmu i szybko skończyłam karmic piersią :(

    OdpowiedzUsuń