Wrzesień zbliża się wielkimi krokami. Dla dzieci oznacza to koniec wakacji, a dla nas wielkie zmiany. Antoś rusza bowiem po raz pierwszy do przedszkola. Dziś został sam na ostatnich dniach adaptacyjnych.
Miało być inaczej, ale ostatecznie kilka czynników spowodowało, że postanowiliśmy spróbować w tym roku. Myślę, że jest już gotowy. Chodził już do żłobka, więc wie mniej więcej jak to będzie. Mam nadzieję, że to ułatwi mu funkcjonowanie w przedszkolu. Być może nowe miejsce napędzi mu na początku trochę stracha, ale póki co jest dumny że już jest PRZEDSZKOLAKIEM. Chociaż stres jest, jak zawsze przed "nowym", to myślę, że nie będziemy mieli problemów z aklimatyzacją.
By pierwsze dni w przedszkolu były jak najmilsze a zmiana bezbolesna, należy się dobrze przygotować. Dużo rozmawiamy o nowym przedszkolu. O tym co będą robić i kto będzie do niego chodził. O tym, że mamy tam nie będzie, tylko ta miła Pani, którą już zna. Co prawda nie spotka się ze "starymi kolegami", ale byliśmy już na dniach adaptacyjnych, wiec dzieci już poznał. Mimo, że w żłobku nauczył się zasad bycia w grupie, wiem, że trochę się martwi np. czy dzieci go polubią, bo potrafi już to powiedzieć. Myślę, że będzie dumny, kiedy będą uczyć się zabaw i piosenek, które juz zna.
Bardzo dużą rolę odgrywa pozytywne nastawienie. To dotyczy zarówno rodziców jak i dzieci. Często to mama najbardziej przeżywa rozstanie i dziecko wyczuwa niepotrzebnie te emocje, dlatego jest płacz. Ważne, żeby mówić prawdę, np. że mamusia będzie musiała iść do pracy i przyjdzie po obiedzie, a nie np. za chwilę. Warto w domu wprowadzić wcześniej podobny plan dnia do tego, który będzie funkcjonował w placówce. My np. od jakiegoś czasu przyzwyczajamy się do porannego wstawiania i odpoczynku o określonej godzinie. To ważne, by organizm był przyzwyczajony do określonego rytmu, a we wakacje nie zawsze musiał on być przestrzegany. Rano dajmy sobie odpowiednią ilość czasu, nie warto wybiegać w pośpiechu i fundować sobie dodatkowego stresu.
Zdecydowaliśmy się na placówkę niepubliczną, ale nie dlatego, że uważamy ją za lepszą, tylko dlatego, że do publicznej nie mielibyśmy szans się dostać z 2,5 latkiem. Przedszkole jest nowo wybudowane, i fajnie urządzone. Mam nadzieję, że Pani przypadną Antkowi do gustu, bo to chyba najważniejsze. Zdaje sobie sprawę, że do aniołków nie należy, wiec nie wiem czy one będą pałały miłością do niego, ale na pewno dadzą sobie radę. Jak głosi legenda wszystkie dzieci w przedszkolu są grzeczne i nie sprawiają kłopotów.
Przede mną jeszcze wyzwanie w postaci uszykowania wyprawki. Bardzo fajnym pomysłem jest to, że artykuły szkolne zostaną zakupione przez przedszkole jednakowe dla wszystkich. Nam pozostaje uszykować tylko rzeczy osobiste. Postanowiłam sama uszyć dla Antka worek na kapcie. W internecie jest masa tutoriali, co znacznie ułatwia sprawę. Zobaczymy co z tego wyjdzie :P
A wy, macie już za sobą ten pierwszy raz? Podzielcie się swoimi historiami!
Edit: 1 września za nami, chociaż nie obyło się bez płaczu, Szkrab stwierdził, że w przedszkolu jest super, a Pani, że to niezły cwaniaczek.
A wy, macie już za sobą ten pierwszy raz? Podzielcie się swoimi historiami!
Edit: 1 września za nami, chociaż nie obyło się bez płaczu, Szkrab stwierdził, że w przedszkolu jest super, a Pani, że to niezły cwaniaczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz