czwartek, 28 września 2017

II trymestr ciąży – podsumowanie

6 komentarzy:
 

Przyjmuje się, że drugi trymestr zaczyna się od 14 tygodnia ciąży. Po moich wszystkich dolegliwościach z początków ciąży (Wpis o tym jak przeżyłam pierwszy trymestr znajdziecie TUTAJ) czekałam na niego z utęsknieniem. Mówi się bowiem, że to taki „miesiąc miodowy ciąży”. Miałam nadzieję, że w końcu dostanę zastrzyk energii i nadrobię wszystkie zaległości... 

W tym wpisie dowiedzieć się możecie co MOŻE (ale nie musi) spotkać ciężarną w tym okresie. Są to moje osobiste przeżycia, a nie wpis medyczny. Pamiętajmy jednak, że każda ciąża jest inna! Bardziej szczegółowy opis tego co dzieje się z matką, oraz dzieckiem, a także jakie badania należy wykonać znajdziecie na wielu stronach internetowych poświęconych ciąży i rodzicielstwu.

Brzuszek stopniowo się powiększał. Mogłam już swobodnie jeść co popadnie i przyznaję, że ulegałam ciążowym zachciankom przez co waga również poszła w górę. Przyszedł czas na wymianę garderoby na ciążową i odstawienie na bok wszelkich obcisłych jeansów i tym podobnych ciuszków. Minęło uczucie zmęczenia, czułam się wręcz idealnie. Żeby jednak nie było tak cukierkowo pojawiły się nocna kurcze łydek. Mimo zwiększania dawki magnezu codziennie łapał mnie taki skurcz, że nie mogłam sobie z nim poradzić. Niechcący nastraszyłam męża krzycząc w nocy: Ała! Skurcz, bo przeraził się, że TO JUŻ :)

Około 18 tygodnia poczułam pierwsze ruchy dziecka. Podobno w drugiej ciąży dzieje się to szybciej. Może dlatego, że wiemy już czego można się spodziewać. Z początku nie miało to jednak nic wspólnego z popularnymi kopniakami a bardziej przypominało burczenie w brzuchu. Mąż śmiał się, że nie wiadomo czy to ruchy czy zwykłe gazy!

Mniej więcej w 20 tygodniu przyszedł czas na szczegółowe badanie usg tzw. połówkowe. Udaliśmy się na nie do bardziej wyspecjalizowanego gabinetu wyposażonego w aparat do USG 4D. Mimo iż w pierwszej ciąży również mieliśmy to badanie, było to wspaniałe przeżycie. Dzięki temu mamy wspaniałą pamiątkę w postaci filmu z wnętrza brzuszka. O mało co się tam nie rozpłakałam. Fasolka w moim brzuchu zaczynała wyglądać jak mały człowiek. Zazwyczaj na tym badaniu można potwierdzić płeć, jednak nasze maleństwo postanowiło jeszcze się nie ujawniać. Najważniejsze, że badanie nie wykazało żadnych nieprawidłowości.

Wraz z rosnącym brzuszkiem zaczynał się dyskomfort związany z napinającą się skórą. Zaczęłam bardziej zwracać uwagę na balsamowanie i natłuszczanie powiększających się części ciała. Wiadomo, że jeśli rozstępy mają się pojawić to i tak się pojawią, ale warto zadbać o to od samego początku.

Ktoś nieźle zaczynał się rozpychać przez co wizyty w toalecie stały się coraz częstsze. Zaczynałam się przyzwyczajać, że wszędzie gdzie idę najpierw lokalizuję toaletę, by nie mieć problemu w nagłym wypadku.

Znalezienie wygodnej pozycji do spania czy siedzenia stawało się coraz trudniejsze. Postanowiłam zainwestować w specjalną poduszkę dla ciężarnych. Nie korzystałam z niej nigdy wcześniej, ale dużo znajomych chwaliło sobie, więc postanowiłam spróbować. Jest to zakup na dłużej, gdyż taka poduszka przyda się później w okresie karmienia piersią. Zajęła pół łóżka, ale z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to strzał w 10-tkę. Spało się o niebo lepiej!

Prócz standardowych badań krwi czy moczu w tym okresie należy wykonać tzw. krzywą cukrową. Badanie to ma na celu wykryć czy ciężarna nie boryka się z cukrzycą ciążową. Wypicie glukozy nie było dla mnie jakimś wielkim problemem, ale bałam się wyniku. Niestety normy były przekroczone i musiałam od tej pory dodatkowo leczyć się w poradni diabetologicznej dla ciężarnych. Koniec zachcianek. Całe moje życie zaczęło kręcić się wokół glukometru, układania diety i testowania co mogę jeść, a czego nie. Mimo to wyniki dalej były nieprawidłowe. Byłam załamana. Były wakacje, a ja nie mogłam nawet zjeść loda... Czas mijał a cukry w moim organizmie wprost szalały. Mimo iż robiłam co mogłam, restrykcyjnie trzymając się zaleceń diabetologa, cukrzycy nie udało się pokonać.
Pod koniec drugiego trymestru trafiłam na oddział by nauczyć się podawać insulinę. Za wszelką cenę chciałam tego uniknąć i bałam się jak diabeł święconej wody, a okazało się, że nie jest to nic strasznego. Gorsze mogłyby być skutki zaniedbania. Przy okazji poznałam kilka świetnych przyszłych mam, które miały większe doświadczenie w temacie cukrzycy ciążowej i dały mi kilka rad jak okiełznać „tę francę”. O szczegółach cukrzycy może jednak innym razem...

Dieta cukrzycowa miała jednak swoje pozytywne skutki. Dziecko rosło jak trzeba, a waga leciała w dół. Ostatecznie drugi trymestr zakończył się tylko 4kg na plusie.

Kiedy przyzwyczaiłam się do nowego trybu życia uświadomiłam sobie, że to już 26 tydzień ciąży czyli koniec drugiego trymestru, a ja nie mam przygotowane kompletnie nic na nadejście nowego członka rodziny! W międzyczasie potwierdziło się, że będziemy mieli córeczkę, więc zaczęło się różowe szaleństwo. Zabrałam się za przeglądanie tego co mam po starszaku i zastanawianie co jeszcze muszę (a raczej chcę ;) ) kupić typowo "dziewczyńskiego", póki jeszcze jako tako się kulam.

Tak oto drugi trymestr przeszedł do historii i jesteśmy coraz bliżej rozwiązania. Chętnie poznam wasze wspomnienia z tego okresu ciąży :)

6 komentarzy:

  1. Drugi trymestr w obu moich ciążach to był czas, kiedy czułam się najlepiej, miałam najwięcej energii, ale też najwięcej przytyłam... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilogramy to niestety efekt uboczny. Dobrze, że nie zostają na zawsze ;)

      Usuń
  2. Ja wspominam ciążę doskonale. Dla mnie to był cudowny stan przez cały czas. Każdemu polecam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niedawno wkroczyłam w II trymestr. Brzuszek zaczyna rosnąć, maluszek się rusza. Piękny czas.

    OdpowiedzUsuń