Jeśli myślicie, że jest to post z
radosną nowiną, muszę niestety Was zawieźć.
Postanowiłam poruszyć dziś kwestię tych słynnych pytań, których zadawać się nie powinno. Tym bardziej obcym osobom.
W naszym społeczeństwie zupełnie nie
wiedzieć dlaczego utarło się , że wszyscy dookoła lepiej wiedzą,
jak powinniśmy żyć. grono ekspertów rości sobie prawo do tego by
udzielać nam złotych rad kiedy na co przyszła pora.
Od samego początku dorosłego życia,
znajduję się ktoś taki w naszym otoczeniu, który musi
interweniować. Jeżeli jesteś singlem, na pewno nie raz
słyszałaś/łeś: Kiedy wreszcie sobie ułożysz życie? Ja
osobiście jestem osobą stworzoną do życia rodzinnego i innego
sobie nie wyobrażam. Szanuje jednak wybory innych i rozumiem, że
można tego nie chcieć. Bo gdzie jest powiedziane, że każdy musi
żyć w związku? A może dana osoba sparzyła się kilka razy i ma
złamane serce? Głupie pytania, raczej nie polepszą jej/jego
samopoczucia.
Kiedy znajduje się już tą drugą
połówkę i nie daj Boże pojawia się z nią na rodzinnych
uroczystościach po jakimś czasie pojawia się ze wszystkich stron
pytanie: Kiedy ślub? Przecież młodsza kuzynka dawno już po
ślubie, a co ludzie powiedzą itp. To już nie te czasy, że dzieci
bez ślubu są wyklęte, a ludzie wypędzani z wioski. Każda para
sama powinna zadecydować o tym czy i ewentualnie jaki ślub
zamierza brać. To oni obiecują sobie i tej obietnicy będą musieli
dotrzymywać. A kiedy pojawia się dziecko to już pewniak, że
słynne pytanie się pojawi. Jeżeli zadaje je ciotka, która jest
starą panną lub wdową, zapytaj ją o to samo, na pewno odpuści :)
Odwróćmy teraz nieco sytuację. Był
ślub, minęło już trochę czasu... Po co się spieszyliście z tym
ślubem? Kiedy powiększy się nam rodzina? Kiedy zostanę
babcią/dziadkiem/ciocią/wujkiem itd...
Pytania których nikt nie lubi
usłyszeć, a wszyscy lubią zadawać. Znajoma opowiadała mi kiedyś,
że gdy w pracy powiedziała o ślubie, okazało się, że więcej
dziewczyn jest na podobnym etapie. Kiedy zaczęły się podchody na
temat planowania dzieci, jednak zaproponowała, że muszą się
umówić, która kiedy zajdzie w ciążę, żeby wszystkie równo nie
poszły na macierzyński. Padłam ze śmiechu.
Zastanawiam się, jak można komuś tak
po prostu, bez zahamowań „włazić do łóżka”. Może młodzi
chcą najpierw coś osiągnąć? Tylko lepiej tego nie mówić, bo od
razu posypią się komentarze, że obudzicie się jak będzie za
późno. A może w ogóle rodzicielstwo to nie jest to do czego
zostali stworzeni. Bo czy każdy człowiek musi być rodzicem?
Niekoniecznie. To kolejny OSOBISTY wybór i nic nikomu do tego! Jest
jeszcze jedna delikatna kwestia... Może para od samego początku
stara się o dziecko, ale nic z tego nie wychodzi? Jak poczuje się
po takim pytaniu kobieta, która myśli już tylko o tym by być
mamą? Jak poczuje się mężczyzna, który niedawno dowiedział się,
że jest bezpłodny? Radzę się zastanowić, zanim nieopatrznie
strzelimy ogromną gafę!
No dobra. Mamy dziecko, ślub, teraz
możemy spać spokojnie. Też tak myślałam, ale niestety bardzo się
myliłam. Dziecko rośnie i pojawia się sztandarowe pytanie: KIEDY
DRUGIE?! Jak to się stanie na pewno Was o tym poinformujemy. Tylko
nie mów, że jedno wystarczy, bo bankowo zostaniesz uraczona różnymi
historiami o jedynakach. Zawsze można odpowiedzieć pytaniem, czy
dana osoba chce sponsorować drugie dziecko, ale kiedy wprowadzili
500+ to może tylko rozbudzić dłuższą dyskusję.
I w tym przypadku radzę uważać z zadawaniem takich pytań. Pal licho, że to prywatna sprawa, bo ten argument nie każdego przekonuje. A może starali się zaraz po urodzeniu pierwszego i doszło do poronienia? Może przeżyli traumatyczny poród i panicznie boją się powtórki z rozrywki? Może z kolei już pierwsze dziecko było cudem i chcą się nim nacieszyć?
I w tym przypadku radzę uważać z zadawaniem takich pytań. Pal licho, że to prywatna sprawa, bo ten argument nie każdego przekonuje. A może starali się zaraz po urodzeniu pierwszego i doszło do poronienia? Może przeżyli traumatyczny poród i panicznie boją się powtórki z rozrywki? Może z kolei już pierwsze dziecko było cudem i chcą się nim nacieszyć?
Sama jestem na takim etapie.
Niejednokrotnie zdarzyło mi się usłyszeć: Kiedy drugie? Na co
czekacie? Antek chciałby na pewno rodzeństwo! (To najlepsze!
Ciekawe skąd to wiedzą :P) a nawet: Bierzcie się do roboty ! A co
my kurde produkcja taśmowa?
Nie chce wychowywać jedynaka, ale to ja [i mój mąż rzecz jasna :P] zdecyduje kiedy będzie odpowiedni moment. Dziewczyny, które rodziły w podobnym czasie niejednokrotnie mają już drugie dziecko. I co z tego? To nie są wyścigi! Nie muszę się przed nikim tłumaczyć z naszej decyzji. Jako, że język mam niewyparzony i na takie pytania mam swoje odpowiedzi, ale nie zawsze mam ochotę wdawać się w dyskusje. Może za jakiś czas, przekażemy światu radosną nowinę, ale jeszcze nie dziś :)
Nie chce wychowywać jedynaka, ale to ja [i mój mąż rzecz jasna :P] zdecyduje kiedy będzie odpowiedni moment. Dziewczyny, które rodziły w podobnym czasie niejednokrotnie mają już drugie dziecko. I co z tego? To nie są wyścigi! Nie muszę się przed nikim tłumaczyć z naszej decyzji. Jako, że język mam niewyparzony i na takie pytania mam swoje odpowiedzi, ale nie zawsze mam ochotę wdawać się w dyskusje. Może za jakiś czas, przekażemy światu radosną nowinę, ale jeszcze nie dziś :)
Może za jakiś czas, przekażemy
światu radosną nowinę, ale jeszcze nie dziś :)
Takie pytania pojawiają się na każdym kroku chyba dlatego,że w obecnych czasach nie ma tzw tematów tabu. Wszystko jest upublicznione , nawet porody i większość ludzi nie rozumie że swoją ciekawością tylko irytują. Najlepsza taktyka jest chyba olewanie 😊 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.petite-stories.blogspot.com
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :-D
UsuńOlewać i żyć po swojemu - dokładnie takie samo mam zdanie.
Dzięki za komentarz, chętnie poznam nowy blog ;-)
Czego byś nie zrobiła i tak wszystkim nie dogodzisz :) Nie przejmuj się .
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru się przejmować, ale są tacy, którzy biorą sobie to do siebie niestety :(
UsuńU nas w rodzinie takich pytań się nie zadaje. Do szału doprowadzają mnie jednak znajomi, którzy pytają. My nie wiemy, czy chcemy, czy nie, z takim kilkulatkiem jest wygodnie i nikomu, a już na pewno nie znajomym, nic do tego;)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie :-)
UsuńSzkoda, że zawsze znajdzie się ktoś na tyle wścibski...
Kiedys tez pisalam o serii irytujacych pytan - kiedy slub, kiedy dziecko, kiedy drugie... niestety ludzie lubia wlazic z butami w cudze sprawy a swoich nie widza. My teraz oczekujemy drugiego malenstwa ale na pytania o drugie odpowiadalam albo jak bedzie na nie odpowiedni czas albo jak Bog da to bedzie drugie...ale zdarzaly sie osoby mowiace: musicie sie teraz starac o drugie czy to teraz drugie.
OdpowiedzUsuńMusicie? Poważnie? To jest ogromne przegięcie. Na szczęście mamy do takich ludzi odpowiedni dystans.
Usuń